Kilka słów o składzie karmy. Na początku mnie nie zachwycił. Mięsa dużo ale dużo także dodatków owoców i warzyw, które w diecie kota nie grają głównej roli. Na szczęście gdy otworzyłam puszkę okazało się iż tych kawałeczków jest bardzo mało. Karma ma sporo pożytecznych ziół w składzie, spirulinę (wspomagającą odporność) żurawinę i pietruszkę (wspomagają oczyszczanie układu moczowego i chondroityny z glukozamią dla ochrony dróg moczowych oraz stawów), ekstrakt z juki (niweluje przykry zapach odchodów), bioflawonoidy cytrusowe (wpływają korzystnie na układ krwionośny), topinambur (zawiera inulinę i dobrze wpływa na układ pokarmowy)
Karma jest bogata w witaminy co rzadko zdarza się w karmach mokrych.
Witamina A 5000 IU
Witamina D3 300 IU
Witamina E 50 mg
Witamina B1 20 mg
Witamina C, 15 mg
Dwa smaki Bhadra z koniną i Cheetah z indykiem, jagnięciną i łososiem nie zawierają dodatku z kurczaka więc polecane są dla kotów z alergią.
To tylko kilka zalet składu karmy. Jest też niestety minus, mała ilość tauryny.
Karma sucha WildCat jest bardzo bogata w taurynę dlatego uważam iż podawaniu kotu obu karm razem tworzy idealny posiłek dla naszego pupila.
Teraz kilka słów o smakowitości karmy.
Jako pierwszą podałam kotom Etoshę wyłącznie z mięsa kurczaka. Karma nie wywołała entuzjazmu. Tylko trzy koty ją jadły, jeden nie chciał nawet spróbować.
Tak wygląda zawartość puszki, pachnie ładnie, w środku jest sporo galaretki. Największym entuzjastą tego smaku był Bezoczek. Wandzia nie dala się skusić nawet na kawałek. Podeszła, powąchała, zakopała łapką i odeszła.
Moje koty są przyzwyczajone do częstych zmian karmy, zawsze testują nowości więc nie bałam się problemów z brzuszkiem. Prawidłowo nową karmę powinno się wprowadzać powoli bo mogą pojawić się u kota biegunki. Odczekałam na wszelki wypadek jeden dzień zanim podałam kolejną puszkę. Niespodzianek w kuwecie nie było a kupka była ładna, zbita i praktycznie bezwonna.
Druga testowana karma to Cheetah.
Wygląda bardzo podobnie, mięso jest troszkę ciemniejsze, pachnie przyjemniej niż Etosha. Wszystkie cztery koty zjadły karmę z entuzjazmem. Na jeden posiłek daję im ok 100g karmy na cztery koty. Do testów koty dostały karmę na talerzyku zamiast w miskach i zrobiło się małe zamieszanie. Koty zaczęły się przepychać dlatego po zrobieniu zdjęć resztę posiłku musiałam przełożyć do misek aby każde dostało swoją porcję.
W kuwecie na drugi dzień także nie było niespodzianek, karma przyjęła się bardzo dobrze. Koty były długo syte. Puszkę opróżniły w dwóch podejściach. Zauważyłam iż bardziej lubią karmę w saszetkach a nie w dużych puszkach ale przy WildCat puszka im nie przeszkadza.
Kolejnego dnia do testów otworzyłam Bhadrę karmę z koniną. Tego smaku obawiałam się najbardziej ponieważ koty miały okazję próbować karmę z koniny i niestety wszystkie cztery uznały ją za niejadalną. Ku mojemu zaskoczeniu Bhadra okazała się tak samo smakowita jak Cheetah. Zawartość talerzyka ponownie musiała zostać rozdzielona do misek. Karma ma ciemny kolor, pachnie ładnie, ma sporo galaretki.
Zawartość to mielonka i zauważyłam iż koty ją gryzły po kawałku. Wandzia zaczęła od zlizywania galaretki a potem przeszła do gryzienia. Fopka łapczywie pożerała duże kęsy.
Do testowania został nam smak Karoo, który przyjdzie w dostawie po weekendzie ale już dziś z czystym sumieniem mogę polecić karmę mokrą WildCat kotom niejadkom. Mimo, że to mielonka rożni się składem od wszystkich znanych mielonek, może to sprawia, że smakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz