Zbieram obecnie kolejne doświadczenia, tym razem mam styczność z guzem tarczycy.
Nadczynność tarczycy u kota była dla mnie zagadnieniem dość abstrakcyjnym, dopóki nie spotkałam się z nim twarzą w twarz. Wszystko zaczęło się od subtelnych zmian, które początkowo przypisywałam wiekowi mojej kotki. Zauważyłam jakiś czas temu, że kotka zaczęła posikiwać po za kuwetą ale tylko w nocy i zawsze w to samo miejsce. Do tego doszła wzmożona aktywność, szczególnie głośna wokalizacja i niestety towarzyszyła temu również nerwowość a także większa lękliwość. Kotka zaczęła dużo więcej pić. W pod koniec 2024 roku próbowałam pierwszy raz ją zdiagnozować. Niestety diagnoza była błędna i kotka była leczona na zapalenie pęcherza. Posikiwanie nie ustąpiło a dodatkowo doszły wymioty i luźne stolce. Zaczęłam podejrzewać zapalenie trzustki i z takim podejrzeniem udałam się do innego lekarza. Niestety tu także błędnie została zdiagnozowana i leczona na zapalenie żołądka. W między czasie wykryłam zakażenie pierwotniakiem Giardia Lamblia o którym napisałam post.
Po leczeniu pierwotniaka przez kilka tygodni obserwowałam objawy, aż postanowiłam, że czas skonsultować je z kolejnym lekarzem weterynarii. Diagnoza, była nieco szokująca: nadczynność tarczycy, spowodowana guzem. Brzmiało to groźnie ale odpowiednie leczenie może znacząco poprawić komfort życia mojej Szarej Koci.
Nadczynność tarczycy u kotów jest stosunkowo częstą przypadłością, szczególnie u starszych zwierząt. Charakteryzuje się nadmiernym wydzielaniem hormonów tarczycy, najczęściej w wyniku łagodnego guza tarczycy. Typowe objawy, które zaobserwowałam u Szarej, to: nadpobudliwość, nadmierne pragnienie i częste oddawanie moczu (także po za kuwetą). Niektóre koty mogą wykazywać także przyspieszony rytm serca (u mojego kota ten objaw nie występował) oraz wymioty lub biegunki. Objawem typowym przy tej chorobie jest duża utrata wagi mimo dobrego apetytu. Moja kocica cały czas ma stabilną wagę i niestety lekką otyłość.
Podczas wizyty u weterynarza wykonaliśmy badania krwi, które jednoznacznie potwierdziły diagnozę. Poziom hormonów tarczycowych T4 był zdecydowanie zbyt wysoki – aż 12,2 µg/dl, przy normie 1,0–4,0 µg/dl. Następnym krokiem było badanie ultrasonograficzne, które wykazało guz zajmujący cały prawy płat tarczycy.
Opcje leczenia, które przedstawił mi lekarz, były dwie: farmakologiczne i chirurgiczne. Każda z nich miała swoje zalety i wady, więc musiałam dokonać świadomego wyboru. Po długiej rozmowie zdecydowałam się na operację usunięcia guza.
Na początku przez około 10 dni kotka dostawała lek hamujący wydzielanie hormonów aby ją ustabilizować przed operacją.
Operacja przebiegła pomyślnie, choć przyznaję, że był to dla mnie niezwykle stresujący czas i mogę się tylko domyślić, że dla kota jeszcze większy. Pierwsze dni po zabiegu wymagają szczególnej troski – uważnie obserwuję każdą reakcję Szarej. Na chwilę obecną czekam jeszcze na wyniki histopatologiczne, które dadzą mi pełniejszy obraz sytuacji. Nie wiem również, czy drugi płat tarczycy podjął prawidłową pracę – kontrola zaplanowana jest dopiero za tydzień.
Szara jest dopiero drugi dzień po operacji. Widzę jednak, że z każdym dniem nabiera sił i od kiedy zaczęłam leczenie przestała posikiwać. Kluczowe jest teraz zapewnienie jej odpowiedniej opieki i spokojnego otoczenia, aby rekonwalescencja przebiegła bez komplikacji. Muszę pilnować aby mój Tutuś jej nie atakował. Niestety po zabiegu kot mam problem z identyfikacją koleżanki. Kotka ma inny zapach a wygolona szyja sprawia, że wygląda inaczej (teraz ma olbrzymią białą kryzę pod szyją)
W całym tym procesie najważniejsze okazało się dokładne obserwowanie mojej Koci i drążenie tematu diagnozy. Nadczynność tarczycy nie musi oznaczać poważnych problemów, jeśli tylko zareagujemy odpowiednio wcześnie i podejmiemy właściwe leczenie.
Cieszę się, że w końcu trafiłam na kompetentnego lekarza, który przeprowadził porządny wywiad, poskładał objawy, zlecił odpowiednie badania a na końcu poprawnie zdiagnozował chorobę.
Jeśli więc zauważysz podobne objawy u swojego kota, nie zwlekaj z wizytą u weterynarza. Nie poddawaj się jeśli diagnostyka jest trudna i długa bo jak widać na moim przykładzie kolejny raz trafiłam do lekarzy, którzy z poważniejszym problemem niż odrobaczenie kota sobie nie radzą. Im szybciej postawiona diagnoza, tym większa szansa na szybki powrót do zdrowia i szczęśliwe, długie życie Twojego kota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz