Szukaj na tym blogu

piątek, 16 maja 2025

Bezpieczeństwo kota w domu.

Każdy, kto ma kota, doskonale wie, jak bardzo nasze pupile lubią eksplorować każdy zakątek domu. Z mojego doświadczenia wiem, że nawet najbardziej niewinne miejsca mogą kryć zagrożenia. Dlatego dzisiaj chcę się podzielić tym, jak zadbałam o bezpieczeństwo moich kotów w domu.

Okna i balkony

Moje koty są niewychodzące ale są bardzo ciekawe tego co dzieje się na świeżym powietrzu. Kilka lat temu pozwoliłam wyjść kotu na parapet okna i o mało nie dostałam zawału gdy mój kot 


niespodziewanie zeskoczył z parapetu i pobiegł za ptakiem. Okno było na parterze i nic mu się nie stało ale od tamtej pory wszystkie okna do których mają dostęp koty zabezpieczyłam specjalnymi siatkami a okna uchylne mają do tego specjalne osłony. Na temat okna uchylnego napisałam osobny post Zespół uchylnego okna. Podobnie z parapetem, siatkę zamontowałam tak aby mogły wychodzić na zewnętrzny parapet. Do tego nadaje się wzmocniona drutem siatka. Warto inwestować w solidne i trwałe materiały, które wytrzymają nawet najbardziej energiczne harce naszych czworonogów i nie zniszczą się po jednym sezonie. Należy też pamiętać aby co roku na wiosnę sprawdzić stan siatki jeśli nie zdejmujemy jej na zimę.

Toksyczne rośliny

Uwielbiam rośliny doniczkowe i miałam ich sporo, zanim zamieszkały ze mną koty. Niestety, szybko dowiedziałam się, że wiele popularnych roślin domowych może być toksycznych. Aby uniknąć ryzyka zatrucia, zdecydowałam się na selekcję roślin bezpiecznych dla zwierząt. Mam też kilka sztucznych roślin. Wiosna kojarzy nam się z tulipanami, żonkilami. Niestety kwiaty cięte także są toksyczne. Wszelkie kwiaty cebulowe w tym właśnie tulipany. W zimie, szczególnie w okresie bożonarodzeniowym w domach pojawia się Gwiazda Betlejemska i Jemioła. Niestety one też są toksyczne dla kotów.

Chemikalia i detergenty

Koty są ciekawskie i mogą przypadkiem natrafić na środki czystości. Wszystkie detergenty i chemikalia przechowuję w szafkach, do których mój kot nie ma dostępu, a najlepiej zamykanych na klucz lub specjalne zabezpieczenia. Wybieram też detergenty oznaczone jako bezpieczne dla zwierząt (szczególnie te do mycia podłóg). Pamiętajcie, że chlor jest zabójczy dla kotów i już jedna mała kropla może zabić kota. Używam środków z chlorem ale w postaci kolorowego żelu. W razie przypadkowego nachlapania łatwo go zauważyć. Kot mojej koleżanki wdepnął w rozlany detergent z chlorem. Potem wylizał łapkę i ledwo udało się go uratować. Objawy zatrucia to między innymi: zesztywnienie mięśni, bezwolne oddanie moczu, poparzenie języka i gardła kota. Dobrze, że moja znajoma zareagowała natychmiast i zawiozła kota do lekarza.

Kable, nitki i drobne przedmioty.

Wszystkie kable, które mogą zachęcać do gryzienia, starannie zabezpieczyłam specjalnymi osłonkami. Szczególnie małe koty lubią podgryzać kable. Małe przedmioty, jak gumki do włosów czy spinacze, są zawsze zamykane w szufladach. Jeden z moich kotów bardzo lubi zjadać tasiemki, sznurki, gumki. Muszę tego bardzo pilnować. Taką sytuację także opisałam w poście Kot zjadł sznurek.

Pralka, kanapa i inne schowki. 

Koty bardzo lubią wchodzić w ciasne miejsca. Pamiętajcie aby sprawdzić wnętrze pralki zanim ją uruchomicie. Kot potrafi niepostrzeżenie wskoczyć do wnętrza wersalki, trzeba uważać aby go nie przygnieść. Koty lubią wchodzić do szafy, trzeba pamiętać aby sprawdzić to przed zamknięciem drzwi bo o ile nie zagraża to ich życiu to może przysporzyć nam sprzątania i prania.

Mam nadzieję, że moje doświadczenia pomogą Wam stworzyć bezpieczny dom dla Waszych kotów. Pamiętajcie, że lepiej zapobiegać, niż potem stresować się wizytami u weterynarza!

A Wy, macie jakieś swoje patenty na bezpieczeństwo kota w domu? Podzielcie się nimi w komentarzach!


poniedziałek, 12 maja 2025

Zakażenie pierwotniakiem Giardia lamblia – moje doświadczenia.

Odkąd zajmuję się kotami, miałam okazję zetknąć się z wieloma pasożytami, ale Giardia lamblia zdecydowanie należy do tych, które potrafią spędzić sen z powiek – zarówno opiekunowi, jak i weterynarzowi. Chciałabym dziś opisać moje osobiste doświadczenia z tym pierwotniakiem, bo wiem, że wielu opiekunów boryka się z podobnym problemem, często nawet nie wiedząc, że za uporczywą biegunką u kota stoi właśnie giardia.

Jak to się zaczęło?

Pierwszy raz zetknęłam się z giardią, kiedy do mojego domu tymczasowego trafił mały, zabiedzony kotek z interwencji. Miał ledwo dwa miesiące, był wychudzony i cierpiał na przewlekłą biegunkę o bardzo nieprzyjemnym zapachu. Początkowo myślałam, że to typowe zaburzenia pokarmowe po zmianie diety – klasyka u kociąt z trudną przeszłością. Jednak mimo lekkostrawnego jedzenia i leków osłonowych, stan się nie poprawiał. Minęło kilka lat i tym razem problem dotknął moje domowe, nie wychodzące koty. Zauważyłam dziwne objawy u jednego kota (wymioty żółcią, brak apetytu, osowiałość), zrobiłam mu podstawowe badania, które wyszły dobrze. 

Zaczęłam myśleć, że koty coś zjadły co im zaszkodziło, czytając różna wpisy w internecie zaczęłam się zastanawiać czy to nie karma spowodowała problemy. Objawy pojawiały się i ustępowały po kilku dniach. Potem po kilku dniach wracały. Zrobiłam badania także drugiemu kotu.

Zauważyłam w wynikach, że eozynofile są podwyższone co może wskazywać na pasożyty. Postanowiłam zbadać kał na obecność pasożytów.

Trzy dni zbierałam próbki kału (zebrane trzymałam w lodówce) i zleciłam badanie. Podstawowe na pasożyty i specjalne na Giardia.

Diagnoza – czyli gdzie czai się problem

Dopiero po wykonaniu specjalistycznych badań kału – konkretnie testu Elisa – wyszło, że mamy do czynienia z Giardia lamblia. To pierwotniak, który bardzo łatwo się przenosi, zwłaszcza w miejscach, gdzie koty mają ze sobą częsty kontakt – jak schroniska, domy tymczasowe czy hodowle. Zanieczyszczona woda, kontakt z zainfekowanymi odchodami, a nawet miska mogą być źródłem zakażenia. Moje koty nie wychodzą i można pomyśleć, że nie powinno dojść do zakażenia. Nic bardziej mylnego. Pierwotniaka można przynieść do domu na podeszwach butów. Pasożyt jest bardzo odporny i bardzo długo może przebywać po za ustrojem kota. Prawdopodobnie ktoś z domowników wdepnął w odchody kota lub psa i potem wszedł do mieszkania. Jeśli kot wdepnął w ślad po bucie a potem wylizał łapkę mogło dojść do zarażenia.

Leczenie – cierpliwość i konsekwencja

Najskuteczniejszym lekiem okazał się u nas metronidazol w tabletce. Niestety jest to bardzo gorzki lek. Przekonałam się o tym podając go mojemu kocurkowi. Nie udało mi się idealnie podać tabletki i kot ją wypluł jednocześnie strasznie się spienił. Zaczął się koszmar z podaniem tabletki, kot stał się agresywny i mocno mnie pokaleczył. Z podaniem leku u kocicy nie było problemu.

 Bardzo ważne było równoczesne leczenie wszystkich kotów w domu dlatego postanowiłam tabletkę rozgnieść w moździerzu a następnie wsypać ją do żelowej kapsułki po probiotyku. To był strzał w dziesiątkę. Oba koty dostały lek przez 7 dni.

Do tego musiałam codziennie czyścić kuwety i wyparzać je wrzątkiem z dodatkiem domestosa (uwaga bo jest bardzo trujący dla kotów). Wsypywałam troszkę żwirku i codzienni całość wyrzucałam. Kocyki i legowiska wyprałam w wysokiej temperaturze. To była naprawdę żmudna walka, ale warto było. Po tygodniu leczenia zrobiłam przerwę i wykonałam ponownie badanie kału. Wyniki były negatywne. Udało się!!

Co warto zapamiętać?

  • Uporczywa biegunka, wymioty bez przyczyny, przelewanie w brzuchu kota, powinny zwrócić naszą uwagę, że coś jest nie tak.

  • Nie każde laboratorium wykryje giardię – warto zrobić testy antygenowe.

  • Leczenie musi być kompleksowe – leki, higiena i izolacja to podstawa.

  • Nawet po ustąpieniu objawów, należy powtórzyć badanie kału po kilku tygodniach.

Moje przemyślenia

Z własnego doświadczenia wiem, że często szukamy przyczyny nie tam gdzie ona jest. Spotkałam na swojej drodze kilku klientów, którzy za moją radą zbadali kał i okazało się, że powodem biegunki nie była karma a pasożyt. Ja też na początku miałam wątpliwości. Wyparcie (nie możliwe, przecież koty nie wychodzą), dezinformacja (wiele osób mówi o zatruciach karmą).

Zakażenie Giardia lamblia może wyglądać niepozornie (czasem objawy nie są oczywiste), ale jego leczenie wymaga naprawdę dużej uwagi. Dzięki tej sytuacji nauczyłam się, jak ważne są profilaktyka, szybka diagnoza i współpraca z zaufanym weterynarzem. Jeśli podejrzewasz, że Twój kot może być nosicielem giardii – nie zwlekaj. Im szybciej podejmiesz leczenie, tym mniejsze ryzyko nawrotu i zarażenia innych zwierząt.

Jeśli masz pytania lub przechodziłaś/łeś podobną sytuację – napisz do mnie! Wiem, jak bardzo potrzebne jest wsparcie i sprawdzone porady w takich chwilach.

czwartek, 28 września 2023

Fishing cat - kot kochający wodę.

 Koty to stworzenia o niezwykłej różnorodności gatunkowej, każdy z nich niesie ze sobą unikalne cechy i charakteryzuje się własnymi zainteresowaniami. Dziś opowiem Wam o jednym z mniej znanych gatunków kota, który swoją fascynację wodą wyniósł na wyższy poziom - Kot centkowany (Prionailurus viverrinus) , zwyczajowo nazywanemu "Fish cat" lub po polsku "Taraj" W języku bengalskim "Rybny tygrys"

W porównaniu do kota domowego jest większy, jego waga to ok 8 kg, charakteryzuje się też krótszym, pręgowanym ogonem niż koty domowe i bardziej krępą budową ciała, pyszczek jest skrócony i uwieńczony różowym nosem. Fish cat ma małe okrągłe uszy. Kolor futra jest szary przechodzący w beżowy i pokryty czarnymi prążkami. Koty te używają fibrysów aby precyzyjnie namierzyć położenie ryby pod wodą. W naturze kot ten bytuje na terenach bagnistych, namorzynowych, na brzegach rzek w lasach tropikalnych południowej i południowo-wschodniej Azji. Jego łapki mają błonę między palcami, która ułatwia kotu pływanie (nie jest to jednak o wiele większa błona niż u innych podobnych gatunków). Szorstka sierść jest także przystosowana do życia na terenach wodnych. Wierzchnia warstwa nie przepuszcza wody, dzięki temu nie dociera ona do podszerstka ani skóry. Pazury i zęby kota są przystosowane do chwytania, cięcia i miażdżenia ofiar. Ten kot tak jak inne zjada zdobycz w całości. Miażdży kości w trakcie połykania.            

Kot fish cat


Koty te najlepiej czują się w wodzie, doskonale nurkują ale potrafią także wspinać się na drzewa, szybko biegać i skakać na duże odległości. 

Dieta tego kota jest bardzo różnorodna to nie tylko ryby, nie pogardzą ssakiem, jaszczurką, żabą a nawet krabem. Czasami polują także na jagnięta.

Podstawową techniką łowiecką Fish cata jest cierpliwe wyczekiwanie na brzegu lub w płytkiej wodzie na pojawienie się zdobyczy. Gdy ta się pojawi, kot atakuje błyskawicznie, biorąc silny zamach łapą i wymierzając celny cios bądź łapiąc ofiarę w obie przednie łapy zakończone ostrymi pazurami, które są częściowo odsłonięte. Czasem brodzą w poszukiwaniu żab czy skorupiaków, ale również polują aktywnie – płyną za rybą, po czym zanurzają się i chwytają ją pod wodą. Na płyciznach z kolei często ogłuszają ryby ciosami przednich łap bądź wyrzucają je z wody szybkim ruchem.

Taraj żyje w pojedynkę. Terytorium sama to ok 16-22 km u samic to tylko 4-6 km. W pary łączy się tylko w porze godowej. Gniazdo buduje w szczelinach skalnych lub zajmuje puste nory po innych ssakach. Ciąża u kotki trwa ok 60-70 dni a młode pozostają przy matce nawet do 8 miesiąca życia. Stałe pokarmy zaczynają jeść w wieku ok 2 miesięcy ale matka odstawia je od piersi dopiero gdy osiągną 6 miesięcy. Kot w wieku 10 miesięcy jest już całkowicie samodzielny. Odgłosy kota dorosłego przypominają ludzki chichot.

Koty te są pod ścisłą ochroną i obecnie są programy hodowlane mające na celu odbudowę gatunku. W ogrodach zoologicznych koty te żyją do ok 10 lat. Na wolności znacznie krócej. W większości informacje o tym gatunku pochodzą z obserwacji ich życia w niewoli. W środowisku naturalnym bardzo ciężko jest je zaobserwować. Udało się to pewnemu studentowi w Indiach. Obserwował polowanie Tarana w nocy przez 5h.

Ciekawostką jest to iż Fish cat jest narodowym zwierzęciem Bengalu Zachodniego ale przez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat polowania kota na ptactwo domowe, psy a także dzieci zaczęto go tępić. Obecnie podstępująca w zastraszającym tempie degradacja ich naturalnego środowiska, terenów podmokłych, namorzynów przyczynia się drastycznie do spadku ich liczebności.

w naturze bytuje na terenach namorzynowych, wzdłuż brzegów rzek, strumieni i jezior, na trzęsawiskach oraz w niedostępnych lasach tropikalnych południowej i południowo-wschodniej Azji
w naturze bytuje na terenach namorzynowych, wzdłuż brzegów rzek, strumieni i jezior, na trzęsawiskach oraz w niedostępnych lasach tropikalnych południowej i południowo-wschodniej Azji

piątek, 25 sierpnia 2023

Dieta eliminacyjna dla kota.



Cześć, kociarze! Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moim doświadczeniem związanej z alergią pokarmową u mojego ukochanego kota oraz przetestowanymi przeze mnie, sprawdzonymi karmami monobiałkowymi, które mi pomogły znaleźć alergeny.

To był początek mojej przygody z karmami i sklepem. Mój kotek, imieniem Whiskers, zaczął wykazywać niepokojące objawy. Często się drapał, jego uszy były zaczerwienione, a sierść straciła swój blask. Nie wiedziałam, co mogło mu dokuczać dlatego postanowiłam natychmiast udać się do weterynarza.

Po dokładnych badaniach okazało się, że Whiskers prawdopodobnie cierpi na alergię pokarmową. Weterynarz zalecił mi wtedy karmę weterynaryjną po, której kot przytył a objawy alergii nie ustąpiły. Zaczęłam uczyć się o żywieniu kotów i alergiach.

Dieta eliminacyjna
Teraz mam zdecydowanie większą wiedzę w tym temacie. Mój kot jest już dawno za tęczowym mostem a ja nadal interesuję się kocią dietą. Jeżdżę na targi zoologiczne i wyszukuję najlepsze karmy dla kotów. Potrafię też doradzić w wyborze karm dla kotów z alergiami i IBD (tą chorobę także przerobiłam na własnej skórze, tu znajdziecie link do początków mojej walki z IBD)

Moim klientom zazwyczaj polecam przeprowadzenie diety eliminacyjnej, aby znaleźć potencjalne alergeny w diecie. Dieta eliminacyjna polega na podawaniu kotu przez okres czasu (zazwyczaj 8-12 tygodni) tylko jednego źródła białka, które wcześniej nie było stosowane w jego diecie. Wybranie takiej diety pomaga wyeliminować możliwe alergeny i ustalić, które składniki wywołują u kota reakcję alergiczną. Nie zawsze alergizuje białko zwierzęce, często są to zboża i zagęstniki dodawane do karm.

Z moją obecną znajomością tematu zaleciłabym sobie kilka świetnych karm monobiałkowych, które mogłabym podać Whiskersowi podczas diety eliminacyjnej. Te karmy zawierają tylko jedno źródło białka, co ułatwia wykrycie alergenów. Oto kilka przykładów, które przetestowali moi klienci i sprawdziły się doskonale:

1.     Karma Gussto: Jagnięcina, dzik są źródłem białka, które rzadko powoduje reakcje alergiczne u kotów. Dzik jest także bardzo smakowity. Dodatkowe atuty karmy to dodatek oleju z ostropestu a nie oleju z łososia (on czasem też alergizuje) i brak zagęstników.

2.     Karma z kangurem, koniną lub koziną firmy Mjamjam: Te mięsa nie powodują alergii bo nie pochodzą od zwierząt hodowanych metodą przemysłową. Karmy Mjamjam jako zagęstnik mają mączkę chleba świętojańskiego, która jest naturalnym zagęstnikiem z bardzo małym stopniem alergizacji.

3.     Karma z królika: To nietypowe białko w kociej diecie, ale okazało się być bezpiecznym wyborem. Tu można wymienić kilka świetnych firm: John Dog, Pokusa, Fallicita, Power of nature, Wiejska zagroda. Wszystkie karmy są bez zboża i z mięsa jakości jak dla ludzi.

Rynek karm jest obecnie bardzo bogaty, możecie wybierać między karmami w formie musu, mielonki, pasztetu. Jeśli nie wiecie co wybrać zapraszam do kontaktu, pomogę Wam.

Podczas diety eliminacyjnej bardzo ważne jest, aby nie podawać kotu żadnych przypadkowych przekąsek, smakołyków ani innych posiłków, które mogłyby zakłócić wyniki. Musicie być bardzo konsekwentni w stosowaniu tylko wybranych karm z jednym białkiem. Dla kotów podczas diety eliminacyjnej mogę polecić przysmaki liofilizowane z firmy Mjamjam. To 100% czyste mięso np. konina.

Pamiętajcie, że każdy kot jest inny, więc warto skonsultować się z weterynarzem przed rozpoczęciem diety eliminacyjnej bo objawy mogą mieć też inne podłoże. Nasza przygoda z Whiskersem pokazała mi, jak ważne jest zrozumienie potrzeb naszych futrzanych przyjaciół i jak dieta może wpływać na ich zdrowie i dobre samopoczucie. Niestety nie zawsze weterynarz zna się na diecie.

Mam nadzieję, że moje doświadczenia i wiedza pomogą Wam zrozumieć, jak radzić sobie z alergią pokarmową u Waszych kotów. Pamiętajcie, że zdrowa dieta jest kluczem do szczęśliwego kota! Dzielcie się swoimi historiami i wrażeniami w komentarzach, zawsze chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach. Do zobaczenia przy kolejnym wpisie na blogu o kotach! Miau!